środa, 31 stycznia 2018

Rozdział Drugi


Pan Grodzki cichutko podszedł do okna, otworzył je i wzrok jego padł na złączoną parę. Targnęła nim szalona złość. Już miał sypnąć parę ostrych słów na swoje jedyne dziecko, ale wstrzymał się, bo zaraz usłyszał:
- Nineczko, do jutra! Jutro pojedziemy nad rzekę, jeżeli będzie ładna pogoda, tak jak dziś, to opalimy się.
Nina chciała już iść do domu, wiedziała, że znów będzie to, co kiedyś, ale jednak nie mogła odejść. Na pożegnanie podała mu rękę.
- Kocham cię, jesteś miłością mojego życia.
- Idź już, Mariusz, przecież jutro się spotkamy. Cały dzień będziemy razem. Jak to pięknie, że dzisiaj sobota. - Mariusz, jutro do dziewiątej.

I znów ich usta złączyły się. Nie zwracali uwagi, że ktoś może ich słyszeć, śledzić każdy ruch. Nina szybko wpadła do mieszkania, w łazience poprawiła włosy. W pokoju przy oknie siedział ojciec i patrzył na oddalającego się w ciemnościach, Mariusza. Nie wiedział, jak ma postąpić. Nina weszła do kuchni, gdzie ujrzała matkę kończącą mycie podłogi, ta rzuciła się do stojącej w drzwiach Niny.
- Gdzie byłaś do tej pory?!
- Mamo, byłam u koleżanki po książki i zatrzymała mnie na film.
- Idź spać, padło z ust matki suche zdanie.

Nina udała się do pokoju, sądząc, że ojciec nic nie wie, o której wróciła. Była pewna, że matka nie powie. Chciała jeszcze porozmawiać z babcią, ale bała się, że obudzi ojca, więc poszła do swojego pokoju. Nie mogła zasnąć, gdyż widziała każdy ruch, każdy gest Mariusza. Czekała do jutra, do godziny dziewiątej, przecież rano ma na cały dzień wyjść. Powiem ojcu - myślała, że mam zajęcia w szkole z PW-u.

Za godzinę weszła do pokoju matka i popatrzyła na ukochana córkę, która z uśmiechem na twarzy przysłoniwszy rzęsami oczy, leżała na białej poduszce. Różowa nocna koszulka miała ładne wycięcie pod szyją i Nina wyglądała w niej pięknie. Na smutnej do tej pory twarzy matki wreszcie pojawił się uśmiech. Widocznie była zadowolona, że urodziła tak piękne dziecko. Nawet zapomniała w tej chwili, że Nina postąpiła niezbyt taktownie, zatrzymując się u koleżanki tak długo. Pani Grodzka poszła do swojej sypialni i zdziwiła się bardzo, że mąż do tej pory nie zasnął. Położyła się do łóżka, ale mąż nie zamienił z nią ani słowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz