niedziela, 26 sierpnia 2018

Rozdział dwudziesty piąty



Zbyszek przypominał sobie jak przez mgłę, że Nina odchodząc z tego świata, patrzyła gdzieś w dal. Może miała w tych ostatnich chwilach twarz Mariusza przed sobą, a on mąż, został odepchnięty. Zbyszkowi ścisnęło się serce na samą myśl o tym. Wiedział przecież, że  Nina wyszła za niego za mąż, bo prosił ją o to Mariusz - zrobiła to dla niego! Pamiętał też, że gdy była jeszcze studentką, mówiła, że nigdy za mąż nie wyjdzie.

Zbyszek nie mógł poradzić sobie z natrętnymi myślami, nie mógł nawet wykrzyczeć Ninie, że czuje się oszukany przez nią! Odeszła i zostawiła mu dwoje maleńkich dzieci!
- Co ja pocznę sam, jak je wychowam? - z przerażeniem myślał Zbyszek, snując się po pokoju. Szarpnął serwetę i zobaczył kartkę papieru, którą powinien był przeczytać. Chwilę później stojący na stole kryształ spadł na podłogę - był to ich prezent ślubny. Wszystko odchodzi razem z tobą, Nino - pomyślał. Wziął do ręki list i zaczął czytać:

Zbyszek,

Nie wiem dlaczego, ale mam dziwne przeczucie, że wkrótce moje życie skończy się. Nie chcę Ci o tym mówić, bo wiem, że byłbyś strasznie smutny, usłyszawszy to. Mam takie myśli, że nastąpi to już niebawem, dlatego piszę do Ciebie ten list. Wiesz przecież, że przypuszczalnie zostawię Ci nasze dziecko - kochaj je, jak tylko możesz najlepiej. Przykro mi, ale muszę napisać coś, co pozwoli Ci dalej żyć i ułożyć sobie to życie z kobietą, na którą zasługujesz. Zbyszek, wybacz mi, ale ja nigdy nie kochałam Ciebie. Byłeś cudownym mężczyzną, ale przeznaczonym tak naprawdę nie dla mnie. Zasługujesz na kobietę, którą pokochasz i będzie  dla Ciebie całym światem. Na pewno tak się stanie, tylko daj sobie szansę, proszę! Byłeś kochającym mężem, ale to ja nie byłam godna Ciebie! Zasługujesz na miłość lecz ja nie potrafiłam dać jej Tobie, wybacz mi! Powiedziałam Ci kiedyś, że kochać potrafię tylko raz! Dlatego proszę Cię, nie zamykaj się na miłość, gdy ta zapuka do Twoich drzwi. Jeśli spotkasz kobietę, którą pokochasz - ożeń się, proszę.

Nie chcę, żebyś nasze dziecko, wychowywał sam, nie chcę też, aby macocha zastąpiła mnie w wychowaniu. Najlepiej będzie jeśli to dziecko wychowa państwo, ale ty swojego serca mu nie żałuj! Pozwól również, aby nasze dziecko coś wiedziało o swojej matce, dlatego odwiedzaj z nim moją mogiłę. Niech tam będzie fotografia, gdy miałam osiemnaście lat, proszę... Niech dziecko wie za kogo się modli. Teraz Zbyszek, o ile będzie to chłopiec, pozwól, że wybiorę imię dla niego - Mariusz, jeśli dziewczynka - wybierz imię sam. A teraz ostatnia prośba: jeśli umrę, a czuję, że tak się stanie, proszę zawiadom Mariusza. Wiem, że o dużo rzeczy Cię proszę, ale spełnij je, to są moje ostatnie prośby względem Ciebie. Nie chcę żadnych poświęceń z Twojej strony, ale dziecku czasami wspomnij o mnie. Jesteś cudownym mężczyzną i zasługujesz na miłość, pamiętaj o tym!

                                                                                                            Żegnaj,
                                                                                                            Nina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz