piątek, 3 sierpnia 2018

Rozdział ósmy


Grodzki odprowadził motor Olejnikowi i wrócił do domu. W kuchni nie było żony, nie krzątała się jak zwykle przy obiedzie. Z lekkim zdziwieniem wszedł do pokoju, przy oknie siedziała Grodzka, miała oczy pełne łez.
- Zofio, co się dzieje? - spytał zdziwiony.
Podniosła na niego zapłakane oczy. Patrzył na nią, na rozrzucone włosy, które jeszcze bardziej podkreślały jej urodę. Przed sobą miał postać żony, a gdzieś w oddali widział Ninę. Przypomniał sobie, jak przed dwudziestu laty jego żona była tak ładna, jak Nina. Jakże ją kochał, ludzie wtedy też im przeszkadzali. Ale chłopak, z którym dzisiaj była Nina, nie jest jej wart. To przez niego ona nas okłamuje - myślał.
- Dlaczego płakałaś - zapytał cicho, lecz ona mu nie odpowiedziała.
- Czy możesz powiedzieć mi, gdzie dzisiaj byłeś? Czy też jest to twoja słodka tajemnica? - pytała zapłakana Zofia.
- Powiem ci, na pewno, tylko proszę, nie w tej chwili - mówił z naciskiem Grodzki.
- I ty płakałaś, tylko dlatego, że nie wiedziałaś, gdzie jestem? - zapytał z czułością w głosie.
- Tak, poczułam się oszukana i strasznie samotna - pochlipując, mówiła Zofia.
- Już nigdy cię nie zostawię, ale dzisiaj musiałem wybacz, proszę.
- Zofio, czy pamiętasz, jak poznaliśmy się? Akurat były ostatnie dni wojny, padał okropny deszcz. Zgubiłaś się ze swoją matką, bałyście się Niemców, chciałaś uciekać do miasta. Wtedy też był maj, tak, jak teraz. Patrzyłem na ciebie, byłaś taka bezbronna...
- Pamiętasz, chciałem cię pocałować, ale nie pozwoliłaś!
- I co było dalej - spytała z uśmiechem Zofia.
- Umówiliśmy się na cały dzień za miasto, a ty byłaś bardzo sopokjna. Pamiętam, że miałaś na sobie niebieską bluzeczkę. Nie broniłaś się i całowałem cię do woli. Kochaliśmy się wtedy i kocham cię Zofio do dziś - mówił z przejęciem Grodzki.
- Ja miałam wtedy osiemnaście lat, jak Nina i teraz też jest maj - zadumała się Zofia.
- Czy Nina ma kogoś, czy jest zakochana? - pytała znicierpliwiona.
- Tak, Nina jest zakochana, a ty o niczym nie wiesz.
- Wiem, dzisiaj dowiedziałam się od Barbary, że Nina z jakimś chłopakiem, pojechała za miasto.
- Ja wiedziałem o tym od wczoraj, słyszałem, jak umawiali się, dlatego pożyczyłem od Olejnika motor i pojechałem nad jezioro. Pół godziny później, dotarli tam oboje. Nie chciałem tobie o niczym mówić, ale widzisz, jakoś samo wyszło. Najgorsze jest to, że Nina nas okłamuje - z przejęciem mówił Grodzki.
- Ja też kłamałam, gdy chciałam się z tobą spotkać.
- Nie, Zofio, musimy ją koniecznie ukarać - mówiąc, to nie wiedział, czy w ogóle zdoła to zrobić!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz