sobota, 11 sierpnia 2018

Rozdział osiemnasty



Po paru dniach Zbyszek otrzymał list. Otworzył kopertę i zaczął czytać:

                                                           Drogi Przyjacielu,

Pozdrawiam Cię w imieniu Boga. Przyznaję, że nie spodziewałem się takiego listu od Ciebie. Bardzo zmartwiła mnie Twoja choroba, ale mam nadzieję, że Bóg Ci dopomoże. Dziękuję za wyczerpujący list, z którego to bardzo dużo dowiedziałem się o Ninie. Zgodnie z wolą Bożą, by nawiedzać chorych, wkrótce przyjadę do Ciebie, ale pod warunkiem, że nie dojdzie pod żadnym pozorem do spotkania z Niną!

                                                                                                    Pozdrawiam Cię,
                                                                                                         Mariusz

Po przeczytaniu tego listu Zbyszek zamyślił się głęboko. Z jednej strony wiedział, że kiedyś Nina kochała Mariusza, a teraz po latach, on przyjedzie do niego. Czy mimo wszystko będzie miał kontrolę nad sytuacją i  zapewni bezpieczną wizytę Mariuszowi?!

Znowu upłynęło kilka dni i pewnego razu siostra, wchodząc do sali Zbyszka, powiedziała, że proszony jest on do wyjścia. W wyznaczonym miejscu na ławce przy szpitalnym parku siedział Mariusz.
- Przyjechałeś, przyjacielu - Zbyszek mocno uścisnął tak wyczekiwanego gościa.
- Nie mogłem postąpić inaczej - ciepło odpowiedział Mariusz.
Usiedli z dala od głównej alei, aby nie natknąć się na Ninę. Mariusz zmienił się przez lata, a sutanna dodała mu tylko powagi, na skroniach pojawiły się pierwsze siwe włosy.
- Zbyszek, mam nadzieję, że nie spotkam tutaj Niny - powiedział z lękiem Mariusz.
- Nie, dzisiaj nie ma jej w szpitalu, ma wolne - uspokoił go przyjaciel.
- Czy ty, aby na pewno nie chcesz spotkać się z Niną? - zapytał Zbyszek, nie będąc do końca pewny niejasnej sytuacji.
- Nie, nie chcę, to jest całkowicie zamknięty rozdział mojego życia. Mam tylko nadzieję, że Nina wyjdzie za mąż i będzie z tobą szczęśliwa - cicho powiedział Mariusz.
- Bardzo ją kocham i tylko czekałem na twoje błogosławieństwo, ale wiesz, ona coś mówiła, że potrafi kochać tylko raz - ze smutkiem wyszeptał Zbyszek.
W oczach Mariusza zakręciły się łzy.
- Zbyszek, ona ciebie pokocha, a może jeszcze nie wie, że już darzy cię uczuciem - odpowiedział Mariusz.
- A ty nie masz nic przeciwko temu? - z niedowierzaniem zapytał Zbyszek.
- Nie, ja wam z serca błogosławię - odrzekł Mariusz.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz