sobota, 11 sierpnia 2018

Rozdział trzynasty



Nina, faktycznie przypominała swój cień. Z jej twarzy, rzucały się w oczy tylko usta i te zostały piękne do końca. Wcześniej, Mariusz zauważył, że idąc z Niną ulicą, oczy przechodniów skupiały się na jej sylwetce. Jemu podobało się w niej wszystko - figura, kolor oczu, włosy i te usta, które jeszcze tak niedawno całował. Siostra babci Niny, bardzo ją lubiła. Cieszyła się, że Nina przyjedzie do niej na tak długo. Jednak po kilku dniach pobytu, zauważyła, że Nina ciągle bywa smutna i zamyślona. Chciała, aby chodziła po wsi i przebywała w towarzystwie rówieśników. Zapraszała do niej miejscowe dziewczęta, ale bez skutku na nawiązanie znajomości. Najczęściej zamykała się w swoim pokoju i myślami wracała do Miłowa. Mariusz, czy my, kiedykolwiek spotkamy się? Co teraz robisz? Czy jesteś szczęśliwy? Ty, możesz chodzić do parku i wspominać to, co było miłe - takie myśli krążyły po jej głowie. Nie wiedziała, że te ich miejsca sprawiały mu dodatkowy ból.

Nina nie znała tutaj nikogo i nie lubiła odwiedzin ojca. To on był tym, przez którego wszystko się skończyło. Przecież mógł się wysilić i znaleźć sto innych, gorszych kar! Dlaczego wykazał tyle złości w stosunku do Mariusza? Czy nie wolno nam się kochać? Mój ojciec na nic nie wyrażał zgody! Dlaczego mnie nie rozumie? To on odsunął mnie od Mariusza! Wakacje spędzę z dala od Miłowa, a niedługo w akademiku! - tylko takie myślenie jej nie opuszczało. Od czasu przyjazdu na wieś, Nina tylko przez jedną noc była w Miłowie. Rano, ojciec odwiózł ją do Skorupek, jak małe dziecko na wakacje do cioci. Choć przez jedną noc była bliżej Mariusza. Potem dni wlokły się niemiłosiernie długo.

Pewnego wieczoru, jak zwykle o tej porze, dookoła było już cicho, tylko w oddali słyszała poszczekiwania psów. Nina słuchała tego, jak wieczornego koncertu i smutna patrzyła przez okno. Po dłuższej chwili, psy zaczęły mniej ujadać i nadeszła jej przyjaciółka - noc. Nagle w ciemnościach, zobaczyła znajomą postać, to był Mariusz!
- Skąd się tutaj wziąłeś? - zapytała radośnie, jakby nie dowierzając, że widzi ukochanego.
- Przyjechałem do ciebie, Nineczko - powiedział i przeskoczył przez okno.
- Sama jesteś w pokoju? - zapytał niepewnie.
- Sama - odpowiedziała i rzuciła się Mariuszowi na szyję.
- Czy nikogo nie obudzimy? Nineczko, myślałem, że już cię nie odnajdę.
- Skąd wiedziałeś, że jestem tutaj?
- Słyszałem, jak twoja mama rozmawiała na twój temat z panią Sokołowską.
- Nineczko, długo tu jesteś?
- Od piątego, ojciec nakazał mi, żebym tu przyjechała.
- Prosiłam, płakałam, że nie chcę wyjeżdżać z domu, ale on był nieugięty.
- Kiedy wrócisz do Miłowa?
- Nie wiem, mam tu zostać do końca wakacji, a potem wyjeżdżam na studia.
- Nineczko, moja kochana, a co ja wtedy zrobię bez ciebie? - cicho szeptał Mariusz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz